Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.

_DSC231051

No i dobiliśmy do brzegu. Ostatnie zdanie jakie Maryja wypowiada na kartach Ewangelii. Można powiedzieć, że to Jej ostatnia wola. Nie zostawia nam nasza Matka łatwego zadania… Robić WSZYSTKO, co Ktoś mi powie ? Bez przesady.

Często słyszę, że w wypowiedziach lepiej nie używać kwantyfikatorów (wiem, trudne słowo) takich jak: zawsze, wszystko, każdy… A Maryja używa. I u Niej WSZYSTKO, to naprawdę znaczy WSZYSTKO. Nie ‘wszystko to, co uznasz za słuszne’; czy ‘wszystko to, co spodoba się tobie’; nie ‘wszystko, co będzie łatwe do wykonania’; ‘wszystko, na co będziesz mieć siłę’. WSZYSTKO, COKOLWIEK POWIE JEZUS, bo On wie, co mówi.

Scena wesela w Kanie to jedna z moich ulubionych w Ewangelii. Pamiętam jak kiedyś przygotowywaliśmy spotkanie na ten temat. Wypisywaliśmy wszystkie postacie i próbowaliśmy odtworzyć ich emocje, to jak się czuli, co nimi kierowało. I bardzo spodobał mi się pomysł, że sedno tego, co Jezus mówi i tego, co za chwilę powie Maryja leży w spojrzeniu. Kiedy zamknę oczy mogę wyobrazić sobie tę scenę. Jezusa, który pełen spokoju i opanowania mówi: Spokojnie. Jeszcze nie teraz. Ja wiem, co robię. I obok Maryję. Pełną ufności. Ona też to wie. Już to widzi. Cokolwiek wam powie, zróbcie to. Może się wam to wydać bez sensu i głupie. Ale zróbcie to. Zaufajcie mi. Zaufajcie Jemu.

I to jest chyba najtrudniejsze zadanie jakie stawia przed nami Pan Bóg. Zaufać Mu mimo, że nasza ludzka logika mówi zupełnie, coś innego. Mimo, że moim zdaniem, to powinno wyglądać inaczej. Ustawić siebie w pozycji tych sług, którzy stągwie napełniają wodą i z drżeniem serca niosą je staroście weselnemu. Jak bardzo pokorni byli. Jak dobrze spełnili swe zadanie, bo przecież po to się tam znaleźli, aby gościom weselnym służyć pomocą. Słudzy nieużyteczni – wykonali to, co im polecono, a przyczynili się do tak wielkiego cudu. A ja jak często chce żeby to moje było na wierzchu. Być pierwszym, być lepszym. Być uznanym, docenionym.

Ale… miało być o Maryi…

Maryja zaufała w pełni. I to całkowite zaufanie wydało w Jej życiu przepiękne owoce. Mimo, że Jej życie nie było usłane różami. Mimo, że zdarzały się momenty trudne. Mimo, że były momenty, których nie rozumiała. Skąd u Maryi taka postawa?

Anioł jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. (Łk 1,35)

Z Ducha. Z Ducha, z którym Maryja nieustannie współpracowała. Którego natchnień słuchała. Ducha Bożego, którym tak była przesiąknięta, że mogła o Nim świadczyć każdym momentem swojego życia. W każdym słowie i każdym geście.

Nie bój się przyjąć tego daru, który Pan chce Ci dać. Nie bój się otworzyć na Jego działanie. Wystarczy, że spróbujesz. Wystarczy, że powiesz Mu, że chcesz. On zajmie się resztą, tak jak zajął się Maryją. Ona też się bała. Ona też miała wątpliwości. Ale moc Boża wygrała, przezwyciężyła ten lęk. Nie bój się Mu zaufać mimo, że zaprasza Cię do rzeczy trudnych i być może zupełnie dla Ciebie niezrozumiałych. Otwórz swoje serce. Rozważaj Jego obecność. Proś o Ducha każdego dnia i proś, by Maryja również wstawiała się w tych prośbach za Tobą. By ogarnęła Cię swoim sercem. Bo Ona jest Matką, która wszystko rozumie, dobro zobaczyć w nas umie i jest z nami w każdy czas.

 

drs.


 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *